3 lipca rozpoczyna się jedno z największych wydarzeń muzycznych w Polsce – Open’er Festival 2024. Okazuje się, że festiwal przyciąga nie tylko fanów muzyki i gwiazdy estrady, ale także zwiększa zapotrzebowanie na zakwaterowanie w Gdyni i okolicach, co wpływa na wzrost cen wynajmu. Jak sprawdzili eksperci Renters.pl i GetHome.pl w tym roku czterysta złotych za noc to minimum.
Open’er to już nie tylko polski, ale europejski festiwalowy klasyk. Na tyle silny, że jest w stanie przetrwać już każde wyzwanie, od ekonomicznych zawirowań, po pandemiczną katastrofę. Mało kto już pamięta, że pierwsza edycja imprezy, w 2002 roku, odbyła się w Warszawie, na Służewcu. Przez kolejne 3 edycje Open’er gościł niemal w centrum Gdyni, na Skwerze Kościuszki. Dopiero jednak przenosiny na lotnisko Babie Doły pod Gdynią pozwoliły festiwalowi rozwinąć skrzydła, nabrać rozmachu i stanąć w szranki z podobnymi imprezami w Europie.
Choć głównym magnesem zawsze była muzyka, to organizatorzy szukali też innych pomysłów na przyciągnięcie publiczności. Na terenie lotniska powstał m.in. namiot wystawowy pod kuratelą warszawskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej, namiot teatralny, gdzie wystawiano najgorętsze spektakle sezonu, w plenerowym kinie wyświetlano filmy, a na specjalne spotkania z publicznością przyjeżdżali przedstawiciele NGO-sów. Tych, którzy chcieli się pośmiać, rozbawiał Klub Komediowy, dbający o kondycję mogli uczestniczyć w zajęciach jogi.
Na kilka dni w Babich Dołach powstaje więc mikrospołeczność złożona z całej gamy pokoleniowej, od mniej lub bardziej statecznych przedstawicieli pokolenia X, po szukających wrażeń, z dala od rodzicielskiej opieki, osób z pokolenia Z. Dzieli ich mnóstwo, wiek, muzyczny gust, zasobność portfela. Łączy przede wszystkim jedna rzecz. Na czas Open’era muszą przecież gdzieś mieszkać.
Czas na żniwa
Narzekanie na ceny – biletów, jedzenia, wynajmu mieszkań czy pokojów hotelowych – to taka mała festiwalowa tradycja, nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Nic jednak dziwnego, bo przy całym swoim fajnym doświadczeniu i przygodzie, wyprawa na kilkudniową imprezę, to całkiem spory cios dla portfela.
Portal renters.pl przeanalizował ceny wynajmu mieszkań w Gdyni, podczas Open’era i w czasie wakacyjnym za jedną noc. Dla porównania, zerknijmy ile kosztuje miesięczne wynajęcie mieszkania w Gdyni. Jak podaje serwis GetHome.pl średnia cena to 3259 zł. Koszt kawalerki to 1947 zł miesięcznie, mieszkania dwupokojowego 2855 zł, trzypokojowego 3798 zł, czteropokojowego 6117 zł. Nietrudno więc wyobrazić sobie sytuacji, w której wynajmujący np. kawalerkę przez cztery dni Open’era zarabia równowartość czteromiesięcznego czynszu.
Tydzień, w którym odbywa się festiwal, jest okresem żniw dla wynajmujących. Miejsca schodzą na pniu, mimo cen podwyższonych nawet o 100 proc.
Warto dodać, że festiwalowicze szukają noclegów nie tylko w Gdyni, ale też Gdańsku, Sopocie, Rewie. W tej ostatniej, typowo letniskowej miejscowości, na miesiąc przed Open’erem ceny osiągnęły poziom wrzenia – dwuosobowy pokój na cztery noce (od 3 do 7 lipca) to wydatek rzędu 4000 zł . Tydzień później, już po festiwalu, 4 noce kosztują co najmniej dwukrotnie mniej.
Tym, którzy nie chcą się gimnastykować finansowo, a są otwarci nie mniejsze lub większe niewygody (upał i chłód, piekące słońce i deszcz), pozostaje ekonomiczna opcja, czyli pole namiotowe. Czterodniowy karnet na Open’era kosztuje 1039 zł, a czterodniowy karnet z polem namiotowym o niecałe trzysta złotych drożej, czyli 1305 zł.
Jest też wersja premium, czyli Sleephuts, czyli położone blisko festiwalu drewniane domki (Open’er Sleephuts), mogące pomieścić do czterech osób, a wyposażone w łóżka, pościel, niewielką komodę, lampkę, wieszak, dwa leżaki oraz przedłużacz z możliwością ładowania telefonów. W tym roku wynajęcie domku kosztowało 3740 zł na czas trwania festiwalu (prawie 400 zł więcej niż w poprzednim roku i około tysiąca więcej niż w 2022 roku). Mimo takiej ceny wszystkie Sleephuts znalazły już chętnych.